Na przełomie starego i nowego roku 51 osób z Archidiecezji Przemyskiej, 11 z Jarosławia, 13 z Krosna 27 osób z Sanoka wybrało się na kolejne, 40. już Europejskie Spotkanie Młodych w Bazyeli. Wspólnota Taizé, to międzynarodowa wspólnota ekumeniczna, która rokrocznie w tym czasie organizuje Europejskie Spotkanie Młodzieży nazwane „Pielgrzymką Zaufania przez Ziemię”. Organizatorzy wybierają miejsca gdzie bardzo potrzebne jest świadectwo młodych chrześcijan, miejsca gdzie wiara poddawana jest wielkiej próbie i gdzie gaśnie. Co roku na to spotkanie przyjeżdża tysiące młodych ludzi z całej Europy. Młodzież w tym czasie goszczona jest u rodzin. Modlitwy i posiłki odbywają się na wielkich halach. W noc sylwestrową o 23.00. młodzi gromadzą się na modlitwie o pokój i razem bawią się na zabawie sylwestrowej, czyli na tzw. „Festiwalu Narodów”. Ideą spotkania jest wołanie o pokój oraz „bycie razem”. W parafiach młodzi łączeni są w wielonarodowe grupy, więc naturalnie tworzą się międzynarodowe znajomości i przyjaźnie. Punkty przygotowań prowadzili ks. Jakub Kostrząb, duszpasterz akademicki w Jarosławiu, ks. Antoni Michno, duszpasterz akademicki w |Krośnie, oraz ks. Jacek Michno, Rektor Kościoła św. Maksymiliana w Sanoku.

Warto oddać głos młodym ludziom, którzy przeżyli to spotkanie w duchu wiary i poczucia wspólnoty. Przedstawiamy relację jednej z uczestniczek tegorocznego wyjazdu Klary Ostrowskiej:

„To już jest koniec, nie ma już nic…” – śpiewają, a autobus powoli wjeżdża do Sanoka. Ludzie w autobusie dzielą się na dwie grupy: tych, którym nocą udało się zasnąć w autobusie, i tych, którzy nie mogli, chociaż bardzo chcieli. Oczywiście śpiewa tylko ta pierwsza grupa. Ale jest coś w obydwu rodzajach tych twarzy. Jak pytam się siebie co to może być, to nasuwa się jedna odpowiedź: RADOŚĆ. Radość, czyli temat tegorocznego, czterdziestego spotkania Taizé. Temat, a bardziej może życie na Taizé w Bazylei, bo kiedy się tam było, to się tą radością oddychało wszędzie. W tramwaju do którego ludzi się upychało, w domach które nas przyjmowały, w śpiewaniu kolęd na środku rynku, w rozmawianiu z obcymi ludźmi, wiedząc że każdy z nich chce dla nas dobra, we wspólnocie, w modlitwach, wielonarodowych śpiewach i spotkaniach. Nie dało się nią nie zarazić.

Cudownie jest być we wspólnocie, w której każdy jest inny i ta inność jest atutem. Wyobraź sobie sylwester, gdzie banda przystojnych Włochów nad uchem śpiewa z gitarą „Volare, cantare oh oh oh”, piękne Ukrainki w strojach narodowych uczą Cię tańczyć, a chłopaki z Holandii zapraszają do zabawy polegającej na zjedzeniu ciastka, z zawiązanymi oczami, wiszącego nad Tobą na nitce. Ty, jako Polak prowadzisz poloneza na 200 osób z całej Europy, po czym ze swoim gospodarzem tańczysz „Miłość w Zakopanem”. Potem niesamowity pokaz fajerwerków i gorąca herbata. Jak ktoś miał lepszego sylwestra to niech da znać.

W nowy rok z Bazylei wyjechał sztab ludzi, którzy w każdym z europejskich języków powtarzali sobie te same słowa: „ja nie chcę wyjeżdżać”. Ale wracamy tą radością zapraszać wszystkich za rok do Madrytu, żeby tam umocnić się wspólnotą.

Opr. Klara Ostrowska
ks. Jakub, ks. Antoni i ks. Jacek