Rodzinny weekend w Lipniku
Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Archidiecezji Przemyskiej po raz kolejny zaprosiło rodziny na niespełna trzydniowe rekolekcje. W ostatni weekend czerwca lipnicki Dom św. Jana Pawła II, należący do fundacji Wzrastanie, zapełnił się rodzicami i dziećmi, którzy zdecydowali się spędzić czas ze sobą i z Bogiem.
Zaproszenie, skierowane do członków i sympatyków Stowarzyszenia oraz rodzin zupełnie z nim niezwiązanych, spotkało się z żywym zainteresowaniem. Koniec roku szkolnego, dni wolne dla pracujących od poniedziałku do piątku, a także fantastyczna letnia pogoda – to tylko kilka powodów, dla których warto było opuścić miejskie mury i zaszyć się w cieniu stuletnich lip, otaczających zabytkowy dworek. Nie bez znaczenia okazały również doświadczenia dotychczasowych uczestników; udało się zaprosić kilka osób, dzieląc się własnymi przeżyciami z podobnego spotkania sprzed roku. Najliczniejszą grupą, podobnie jak w roku ubiegłym, były dzieci z Niepublicznego Przedszkola Mały Nazaret w Przemyślu, wraz z rodzicami oczywiście. Nic dziwnego, bo przecież przedszkole jest prowadzone przez Stowarzyszenie Rodzin Katolickich.
Rekolekcje są czasem szczególnym, który pozwala zatrzymać się w biegu i spojrzeć z innej perspektywy na sprawy bardzo ważne. Taką sprawą jest bez wątpienia rodzina, jej rola i zadania we współczesnym świecie. Oczywiście trzy dni to za mało, by temat zgłębić naukowo, ale wystarczająco dużo, by zacząć zmieniać samego siebie. Temu ma służyć opieka duszpasterska, katechezy i konferencje oraz prelekcje zaproszonych gości. Lipnickie rekolekcje prowadził ks. dr Marek Machała, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Przemyskiej i asystent kościelny Stowarzyszenia. Uczestnicy cieszyli się zatem bardzo kompetentną opieką.
Wyjątkowym czasem refleksji była wizyta w Muzeum Polaków Ratujących Żydów oraz modlitwa przy grobie Sług Bożych – rodziny Ulmów z Markowej, wioski oddalonej kilka kilometrów od Lipnika. Przykład heroicznej miłości bliźniego i rodziny jaśniejącej świętością w okrutnym czasie wojny nikogo nie pozostawił obojętnym. – Trochę trudno mi było wytłumaczyć czteroletniemu synkowi, co się tutaj wydarzyło i dlaczego – opowiada jedna z uczestniczek. – Kiedy jednak rozmawialiśmy później zaskoczyło mnie, jak wiele pamięta. Po dziecinnemu uprościł sobie świat na tych dobrych i złych, ale to chyba najtrafniejsze w tym wypadku rozumowanie – dodała.
Rozstając się w niedzielne popołudnie wszyscy obiecywali sobie kolejne takie spotkanie. Trzy weekendowe, rekolekcyjne dni będą teraz owocować w codzienności.
Monika Jasina