W środę, 29 kwietnia  odbyła się pielgrzymka duchowieństwa polskiego do obozu koncentracyjnego w Dachau w 70. rocznicę jego wyzwolenia. W Kaplicy Śmiertelnego Lęku Chrystusa, znajdującej się na terenie obozu blisko 800 polskich duchownych, w tym 40 biskupów pod przewodnictwem abp. Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski sprawowało Mszę Świętą.  W uroczystościach uczestniczyła delegacja z naszej Archidiecezji w składzie: Abp Józef Michalik, Bp Adam Szal, Bp Stanisława Jamrozek, ks. prał. Tadeusz Buchowski, ks. Adam Chrząszcz, ks. prał. Marek Cisek, ks. prał. Kazimierz Kaczor, ks. prał. Bartosz Rajnowski i ks. Tadeusz Urban.

Obóz koncentracyjny w Dachau

Celem KL Dachau, założonego w marcu 1933 roku, było wyniszczenie elit z podbitych krajów. Obóz został celowo założony na podmokłych, bagnistych terenach o wilgotnym górskim klimacie. Przez Dachau przeszło ok. ćwierć miliona więźniów. W dniu wyzwolenia było ich 33 tys., w tym ok. 15 tys. Polaków.

Więźniowie byli poddawani pseudomedycznym eksperymentom, wykonywali niewolnicze prace ponad siły w pobliskim kamieniołomie, byli torturowani. Do najczęstszych kar należała chłosta (najmniej – 25 uderzeń, najwięcej tyle, że więzień umierał). Inną była godzinna kara tzw. słupka – skazanych wieszano za ręce na hakach przymocowanych do sufitu.

Największą udręką więźniów był jednak głód. Przez całe lata otrzymywali oni głodowe racje żywnościowe. Gorący napój i kawałek chleba rano, na obiad zupa z kapusty lub brukwi, a wieczorem ziemniaki w łupinach stanowiły całość posiłków. Waga ciała więźniów nie przekraczała często 40 kg.

Obóz został opanowany 29 kwietnia 1945 r. przez kilkunastoosobowy patrol zwiadowczy armii amerykańskiej. Po odkryciu na bocznicy kolejowej 40 wagonów z ciałami zamordowanych więźniów, żołnierze natknęli się na obóz i wkroczyli do niego. Niemcy poddali się, sądząc, że mają do czynienia z 45. dywizją piechoty USA.

Wśród więźniów zapanowała nieopisana radość. Polacy śpiewali „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród”. W kaplicy bloku 26. polscy księża zorganizowali nabożeństwo. Wzięło w nim udział 10 tys. Polaków.

Niemcy poddali się w obozie o 17.25. Według rozkazu Himmlera w niespełna trzy godziny później KL Dachau miało być wysadzone w powietrze. Tydzień wcześniej księża-więźniowie powierzyli swoje ocalenie św. Józefowi. Ufali, że skoro Święty potrafił ocalić Pana Jezusa przed Herodem, to również im pomoże przetrwać.

W niedzielę 22 kwietnia polscy księża uroczyście ślubowali, że ci, którzy przeżyją będą pielgrzymować co roku do kościoła św. Józefa w Kaliszu z wdzięczności za ocalenie. To przyrzeczenie wiernie wypełniali do końca życia.

Księża w KL Dachau

Hitler uczynił z Dachau centralny ośrodek eksterminacji duchowieństwa. Co drugi z uwięzionych tu księży polskich złożył ofiarę życia. W kwietniu i maju 1940 roku Niemcy przywieźli do Dachau duże grupy duchowieństwa z Polski. W grudniu przewieziono księży z trzech innych obozów koncentracyjnych. W 1941 roku przez blisko 9 miesięcy polscy księża mieli możliwość odprawiania Mszy św. w kaplicy obozowej.

Od połowy września byłoby to możliwe jedynie po podpisaniu volkslisty, ale na to nie zgodził się żaden z nich. Wzmagał się natomiast terror – SS-mani poniżali duchownych, stosowali wymyślne kary, powszechnie panował niewyobrażalny głód. Kapłanom zakazano niesienia pomocy duchowej współwięźniom – nie mogli udzielać sakramentów, modlić się, posiadać przedmiotów kultu religijnego. Pomimo zakazów księża nadal nieśli pomoc i organizowali ukryte życie religijne.

Jedynie polscy księża nosili posiłki w całym obozie. Z trudem dźwigali kotły o pojemności 50 lub 100 litrów. Wszystko należało wykonywać w biegu. Upadający pod ciężarem byli bici i kopani. Niemcy szczególnie znęcali się nad bp. Michałem Kozalem, który niejednokrotnie nie był w stanie podołać ciężarom nakładanym na niego.

Najwięcej duchownych zginęło w Dachau z terenów diecezji poznańskiej (147), włocławskiej (144) i łódzkiej (112). Spośród blisko 600 zakonników największą grupę  ofiar stanowili jezuici, misjonarze i salezjanie.

Polscy duchowni byli najczęściej wybierani do pseudomedycznych doświadczeń. Niemieccy lekarze zarażali ich malarią, ropowicą i żółtaczką. Jednym z poddawanych tym eksperymentom był kleryk Kazimierz Majdański, późniejszy arcybiskup.

Z narażeniem życia polscy księża pielęgnowali i spowiadali chorych. Sami odejmowali sobie od ust pożywienie i organizowali wśród więźniów kręgi dzielących się z umierającymi choćby małymi porcjami zupy, by ratować ich od śmierci głodowej. Dawali w ten sposób świadectwo miłości chrześcijańskiej i podtrzymywali nadzieję przeżycia.

Po wyzwoleniu obozu 3 maja 1945 roku polscy duchowni przygotowali uroczystą Mszę św. dziękczynną za ocalenie. W ołtarzu umieścili obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Namalował go naprędce jeden z więźniów. Wielu duchownych z Polski pozostało przez blisko dwa lata w Niemczech. Pracowali jako kapelani wśród byłych więźniów obozów koncentracyjnych, pracowników przymusowych i żołnierzy polskich. Wielu z nich nie wróciło do kraju – wybrali życie na emigracji w diecezjach na całym świecie.

Zachęcamy do lektury tekstów związanych z pielgrzymką zamieszczonych na stronie episkopat.pl: