Nauczyciel to piękny zawód. Pozwala bowiem zobaczyć, jak dzień po dniu rozwijają się osoby powierzone naszej pieczy. Jest to trochę podobne do rodzicielstwa, przynajmniej w sensie duchowym. I wiąże się z wielką odpowiedzialnością – mówił Papież 15 marca 2015 roku podczas audiencji dla włoskiego związku nauczycieli katolickich (UCIIM). Franciszek określił siebie jako ich kolegę, bo sam, jak przypomniał, był nauczycielem i do dziś zachował piękne wspomnienia z pracy w szkole. Na samym wstępie wyraził ubolewanie, że nauczyciele są źle opłacani. Nazwał to wielką niesprawiedliwością.

Nauczyciele – mówił Franciszek, który w latach 60. uczył w Argentynie literatury w szkole jezuickiej – „spędzają na pracy nie tylko czas w szkole, ale potem muszą się przygotowywać, myśleć o każdym uczniu, jak im pomóc”. – W moim kraju nauczyciele, żeby otrzymywać porządną pensję, muszą pracować na dwie zmiany. Jak można temu podołać? – pytał retorycznie.

Franciszek podkreślił, że nauczanie to nie tylko praca zawodowa, lecz nawiązywanie relacji, wymagające całkowitego zaangażowania. Dla chrześcijan wykonywanie tego zawodu jest konkretną realizacją miłości bliźniego. Bo dla nauczyciela bliźnim są właśnie jego uczniowie – powiedział Papież. – W nim chcą mieć przewodnika, od niego oczekują ukierunkowania, odpowiedzi, a przede wszystkim dobrych pytań. W tym kontekście Franciszek zaapelował do nauczycieli, aby kształtowali właściwy ideał szkoły, bo niekiedy bywa on przyćmiony przez redukcjonistyczne spory i wizje. Zauważył, że „aby przekazać treść, wystarczy komputer; aby zrozumieć, jak kochać, jakie są wartości, co tworzy zgodę w społeczeństwie, potrzebny jest dobry nauczyciel”. Podkreślił, że „nie można uczyć bez pasji, zamykać drzwi”. Trzeba otwierać drzwi na oścież po to, by dawać nadzieję wszystkim uczniom – powiedział papież.

„W szkole ważne jest na pewno nauczanie, kompetentne i na wysokim poziomie. Ale ważne są również relacje międzyludzkie, które z naszej strony powinny mieć postać otwarcia i życzliwości względem wszystkich bez wyjątku. Co więcej, obowiązkiem nauczyciela, a tym bardziej nauczyciela chrześcijańskiego, jest otaczanie większą miłością uczniów trudniejszych, słabszych, pokrzywdzonych. Jezus by powiedział: jeśli kochacie tylko tych, którzy są pilni, dobrze wychowani, jaką zasługę mieć będziecie? Każdy nauczyciel czuje się dobrze wśród takich uczniów. Ale są tacy, przy których tracimy cierpliwość, ich jednak musimy kochać bardziej. Od was oczekuję większej miłości do uczniów trudnych, którzy nie chcą się uczyć, którzy są w trudnym położeniu, niepełnosprawnych i obcokrajowców, którzy są dziś dla szkoły wielkim wyzwaniem” – powiedział Papież.

Franciszek zauważył, że we współczesnym zdezorientowanym społeczeństwie, szkoła musi być pozytywnym punktem odniesienia. Wymaga to jednak nauczycieli potrafiących nadać sens nauczaniu, nie redukując go do przekazu pewnych umiejętności. Muszą być wiarygodni i dawać świadectwo o człowieczeństwie dojrzałym i pełnym, uczyć wartości i dobrych obyczajów. Chrześcijanie mają się na kim wzorować. W historii Kościoła wielu było wspaniałych wychowawców, którzy odpowiadali na kryzys edukacji i zakładali szkoły. Tytułem przykładu Papież wspomniał tu o św. Janie Bosko, którego 200-lecie narodzin przypada w tym roku.