STRACHOCINA: Patron w zażegnywaniu wielkich katastrof
W Polsce trwa nowenna o zatrzymanie epidemii koronawirusa przez wstawiennictwo św. Andrzeja Boboli. W tę modlitwę doskonale wpisało się kolejne nabożeństwo ku czci św. Andrzeja Boboli, które odbywa się każdego 16. dnia miesiąca w Strachocinie.
– Przychodzimy w szczególnym czasie, gdy tak wielu ludzi ogarniętych jest lękiem, strachem, bojaźnią, bo widzą zagrożenia choroby, a nawet tu i ówdzie słyszymy, że zagrożenia życia. My przychodzimy z nadzieją, tak jak ty św. Andrzeju szedłeś wśród różnych zagrożeń z podniesioną głową, bo wiedziałeś, że jest ktoś kto cię nigdy nie zawiedzie – mówił ks. prał. Józef Niżnik, kustosz Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie, który przewodniczył modlitwie. On także wygłosił homilię.
– Św. Andrzej mówi nam jedno, że człowiek do wiary dochodzi w warunkach trudnych. Wiara kształtuje się w przeciwnościach, w kłopotach. Bowiem człowiek, który nie ma wiary, w obliczu trudności narzeka, szemra, krytykuje, buntuje się, zachowuje się dość dziwnie. I był taki czas, że Andrzej Bobola też się tak zachowywał. Ktokolwiek stanął mu na drodze w nowicjacie, to uważał, że inni nie mają racji, że inni się powinni nawracać i to przynosiło mu same porażki. Zobaczył, że taka droga prowadzi donikąd i co robi? Klęka na kolana przed Najświętszym Sakramentem, i Pan Bóg dzięki tej modlitwie adoracyjnej prowadzi go do wielkiej wiary – mówił kaznodzieja.
Ks. Niżnik zaznaczył także, że sam św. Andrzej Bobola mówił o sobie: mogę być bardzo pomocnym w zażegnywaniu wielkich katastrof, mogę nieść ulgę w cierpieniu. Nie ustawajmy więc w ciągłej modlitwie przez wstawiennictwo naszych świętych patronów.